Kwestionowanie nadrzędności prawa unijnego i nierespektowanie postanowień TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej przez rząd PiS powodują, że Komisja Europejska wstrzymuje się z akceptacją dla Krajowego Planu Odbudowy, który został przesłany już pięć miesięcy temu. Pierwsze środki z Europejskiego Funduszu Odbudowy trafiają już do państw członkowskich, które otrzymały łącznie ponad 50 miliardów euro, tymczasem Polska nadal czeka.
"Przez rząd PiS nadal siedzimy w oślej ławce państw członkowskich, których Krajowy Plan Odbudowy nie został jeszcze zaakceptowany. My dzisiaj mówimy wprost, jeżeli nie zostaną spełnione dwa podstawowe warunki, czyli jeżeli nie zostanie zlikwidowana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego i jeśli nadal Polska będzie kwestionowała nadrzędność prawa unijnego nad prawem krajowym, to tych środków nie otrzymamy" - mówił radny Lewicy Michał Olejniczak.
Radny podkreślił też, że niebezpieczne zabawy PiS z Komisją Europejską mogą kosztować Polskę 58 milionów euro, bo właśnie tyle polska może otrzymać w ramach Europejskiego Funduszu Odbudowy. Jako samorządowiec wyraził obawy przed utratą tych funduszy, z których aż 40% ma trafić do samorządów. Dodał, że Łódź bardzo liczy na te pieniądze, które przeznaczyć chce na rozwój miasta.
"Szanowni Państwo, 154 dni! Dokładnie 154 dni temu złożyliśmy Krajowy Plan Odbudowy do Komisji Europejskiej. Ja przypominam sobie dokładnie ten czas, kiedy politycy PiS ponaglali opozycję i zarzucali jej, że nie chce jak najszybszego złożenia tego planu i dlatego te pieniądze nie przyjdą do nas ani w lipcu, ani w sierpniu. Mamy dziś początek października i nie tylko nie mówimy o pieniądzach, ale nawet nie mamy zatwierdzonego Krajowego Planu Odbudowy" - stwierdził łódzki poseł Tomasz Trela.
Polityk zauważył, że państwa mające zdrowe relacje z Unią i czyste intencje, mają już zatwierdzone swoje krajowe plany, dzięki czemu otrzymują już pierwsze środki unijne. Łącznie otrzymały już dla swoich samorządów, przedsiębiorców i obywateli ponad 50 miliardów euro. Poseł Lewicy z Łodzi stwierdził, że PiS nie chce pieniędzy unijnych, ponieważ wewnętrzne rozgrywki są dla nich ważniejsze od przyszłości i rozwoju Polski. Przedstawiciele Lewicy zażądali od lokalnych polityków PiS, by przekonali koleżanki i kolegów do wypełnienia warunków Komisji Europejskiej, co pozwoli pozyskać miliardy z Unii Europejskiej.